Dzień 14

Ostatni dzień poza granicami Polski przeminął bardzo przyjemnie i aktywnie. O poranku przywitały nas promienie słoneczne. Szybki prysznic, a następnie pyszne angielskie śniadanie przygotowane przez rodzinę przyjmująca. Następnie szybko się zebraliśmy i popędziliśmy co sił na autobus, ponieważ byliśmy już lekko spóźnieni. Podróż do centrum miasta okazała się bardzo miła z powodu napotkanych rodaków z Polski.

Dzisiejszym celem zwiedzania był statek SS Great Britain. Byłem szalenie zdziwiony ilością atrakcji czekających na nas w środku. Z początku nastroje nie dopisywały, lecz wraz z odkrywaniem coraz to kolejnych elementów zwiedzania nasze zdania o statku znacznie się ociepliły. Zdziwienie wywołał fakt, że statku nie zwiedzaliśmy wyłącznie na górnych pokładzie, lecz także w osobnym muzeum oraz pod pokładem i z zewnątrz statku. Największe jednak wrażenie na naszej grupie wywarło zwiedzanie części pod pokładem. Dbałość o szczegóły i pomysłowość twórców muzeum zszokowała nas wszystkich. Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego. Przedstawiona została praca ludzi na statku, a także funkcjonowanie całego systemu ich morskiego życia.

Naszym następnym celem był powrót do domów z przerwa na małe zakupy związane z podróżą powrotna do Polski. W domu czekał na nas obiad, było to spaghetti Bolognese. Jednogłośnie został on oceniony przeze mnie i mojego współlokatora jako najlepszy od dwóch tygodni pobytu w Anglii. Następnie udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Nie mogliśmy sobie jednak pozwolić na dłuższe leżakowanie, ponieważ trzeba było dokładnie sprawdzić czy wszystko zapakowaliśmy. Po chwili zorientowaliśmy się, że musimy wychodzić na autobus do centrum, by tam przesiąść się do takiego, który zabierze nas na lotnisko. Z lekkim spóźnieniem dostaliśmy się na miejsce. Wszyscy już na nas czekali. Po oddaniu walizek i kontroli bagaży podręcznych udaliśmy się do poczekalni. Kilkadziesiąt minut czekania okazało się niezwykle nużące, lecz wreszcie mogliśmy wejść na pokład samolotu, który miał nas bezpiecznie przetransportować z powrotem do Polski. Lot okazał się spokojny i bez niespodziewanych wrażeń, podobnie jak podróż autokarem do Cieszyna.

Maciek